Oryginalna Koszulka Messi 10 FC Barcelona. -11%. 59,00 zł. cena z 30 dni. 52, 00 zł. Prywatny sprzedawca. KUP TERAZ z Allegro Lokalnie. Będą na Ciebie wtedy czekać super okazje na dekoracja na tort piłka nożna i jeszcze niższe ceny. Jeśli jesteś nowym użytkownikiem zdradzimy Ci sekret. Przed sfinalizowaniem zamówienia, poświęć chwilę, aby wyszukać kupony, a Twoje oszczędności na dekoracja na tort piłka nożna będą jeszcze większe. Zamów oryginalną dekorację tortową i bądź przygotowany na każdy mecz! Twój tort będzie idealny na każdy wieczirek piłkarski czy mistrzostwa. Zostań gwiazdą futbolu! OPŁATEK NA TORT Piłka nożna do KOSZA RUGBY 20cm. od. Super Sprzedawcy. Produkt: Jasnożółty motyw piłkarski ozdoba na wierzch tortu. dostawa za 21 – 28 dni. 52, 99 zł. zapłać później z. sprawdź. 61,98 zł z dostawą. Produkt: Zestaw dla Fana JUDE BELLINGHAM KUBEK + PODUSZKA różne wzory + IMIĘ. dostawa we wtorek. 1 osoba kupiła. dodaj do koszyka. Firma. Vay Nhanh Fast Money. Grid Lista Jest 30 produktów. Sortuj wg: Dostępne  Dostępne Nazwa, A do Z Nazwa, Z do A Cena, rosnąco Cena, malejąco Pokazano 1-30 z 109 pozycji Opłatki na tort małe piłki nożne-12 sztuk 8,00 zł Szczegóły Opłatek na tort piłka nożna-Nr1-21cm 13,00 zł Szczegóły Opłatek na tort piłka nożna-Nr2-21cm 13,00 zł Szczegóły Opłatek na tort Boisko piłkarskie-20cmx30cm 14,00 zł Szczegóły Opłatek na tort piłka nożna-Nr 3-21cm 13,00 zł Szczegóły Opłatek na tort piłka nożna-Nr 4-21cm 13,00 zł Szczegóły Opłatek na tort FC Barcelona-21cm 12,50 zł Szczegóły Opłatek na tort Real Madryt-21cm 14,00 zł Szczegóły Talerzyki papierowe-Piłka nożna-18cm 6 sztuk 4,20 zł Szczegóły Talerzyki papierowe-Lewandowski 23cm-6 sztuk 7,50 zł Szczegóły Talerzyki papierowe-Lewandowski MIX 18cm-6 sztuk 6,50 zł Szczegóły Kubki papierowe „GOAL” 6 sztuk 4,00 zł Szczegóły Balony Qualatex-Piłka nożna na sztuki 2,00 zł Szczegóły Balony piłkarskie Polska-Lewandowski zestaw 5 sztuk 6,50 zł Szczegóły Balony z nadrukiem Piłkarz i piłki nożne (25 sztuk) 24,00 zł Szczegóły Trąbki urodzinowe Piłkarze Polska-PZPN-6 sztuk 7,00 zł Szczegóły Konfetti pneumatyczne Biało-Czerwoni-30cm 6,00 zł Szczegóły Serwetki papierowe Piłka nożna-20 sztuk 7,00 zł Szczegóły Torebki urodzinowe Piłka Nożna 6 sztuk 4,50 zł Szczegóły Obrus foliowy Boisko 120cm x 180cm 13,00 zł Szczegóły Forma aluminiowa Piłka Nożna-Stadter 81,00 zł Szczegóły GIRLANDA PIŁKA NOŻNA 8,00 zł Szczegóły Kubeczki plastikowe Piłkarze Polska-6 sztuk 6,50 zł Szczegóły Świeczki Piłki Nożne z podstawkami-6 sztuk 11,50 zł Szczegóły Opłatek na tort Euro 2016-1-20cm 14,00 zł Szczegóły Opłatek na tort Euro 2016-2-20cm 14,00 zł Szczegóły Talerzyki papierowe-Reprezentancja-23cm 6 sztuk 9,00 zł Szczegóły Serwetki papierowe PZPN-33x33cm-16 sztuk 6,00 zł Szczegóły Rurki-słomki czerwone PZPN-20 sztuk 4,00 zł Szczegóły CZAPECZKI PAPIEROWE REPREZENTANCI-10 SZTUK 10,00 zł Szczegóły Pokazano 1-30 z 109 pozycji 1 2 3 4 Następny Kategorie TEMATYCZNE AKCESORIA CUKIERNICZE Barwniki spożywcze DODATKI SPOŻYWCZE OPŁATKI NA TORT MASY CUKROWE, lukry i polewy PODKŁADY POD TORT, Serwety Tylki, Worki, Szpryce KWIATY I LISTKI PEREŁKI, POSYPKI, MACZKI FOREMKI I WYKRAWACZE DEKORACJE - FIGURKI I TOPPERY DEKORACJE CUKROWE DEKORACJE WAFLOWE DEKORACJE - INNE Dekoracje Imprezowe PAPILOTKI Formy do pieczenia OPAKOWANIA PATERY, stojaki i stelaże ŚWIECZKI na tort Pisaki spożywcze PROMOCJE I WYPRZEDAŻE Bony podarunkowe INNE Strona głównaKOMUNIAOpłatki na tort Promocje i wyprzedaże Kontakt ZESTAW DEKORACYJNY NA TORTBUTY PIŁKARSKIE + PIŁKADekoracja wykonana z tworzywa dopuszczona do kontaktu z zawiera parę butów piłkarskich i ozdoba do wszelkiego typu tortów i wypieków okolicznościowych, zwłaszcza dla miłośników piłki dekoracji:buty: szer. 10 cm, wys. 4 cm, piłka: średnica 3,5 są wykonane z tworzywa. Dekoracja być wielokrotnie wykorzystywane jako dekoracja lub po zjedzeniu ciasta mogą stanowić zabawkę dla dziecka. Tort oreo zachwycił moją rodzinę nie tylko wyglądem ale i smakiem! Bałam się kremu oreo, ponieważ jest delikatny w smaku i bardzo łatwo można go przytłoczyć innymi, mocniejszymi kremami. Jednak z delikatnym ciastem czekoladowym i truskawkami wyszedł idealny…prawie. Szkoda, że truskawki były bez smaku :(. Niestety to już nie sezon na nie. Dlatego polecam w zastępstwie na najbliższe kilka miesięcy frużelinę malinową. Obserwuj 'SP’ na FB i INSTAGRAMIE, aby nie przegapić przepisów! Pracę nad tortem najlepiej rozłożyć sobie na kilka dni. 1 dzień: Pieczemy ciasto, robimy frużelinę. 2 dzień: Robimy krem oreo. Składamy tort (przekładamy ciasto kremem). 3 dzień: Tynkujemy i dekorujemy tort kremem maślanym. 4 dzień: Podajemy tort gościom. Tort oreo najlepiej smakuje 2-3 dni po złożeniu (przełożeniu go kremami). Tort jedzony na drugi dzień po złożeniu smakuje jak zwykłe ciasto z kremem. Sprawdziłam to i czuć różnicę, dlatego nie warto się śpieszyć! Skorzystaj z przelicznika foremek Polecam wpis: Jak złożyć prosto tort Ciasto czekoladowe – rant śr 18 cm: 2 jajka (rozm. L) 250 ml maślanki lub jogurtu naturalnego (273 g) 120 ml oleju rzepakowego (108 g) 310 g drobnego cukru 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego 280 g mąki pszennej 67 g ciemnego kakao 10 g sody szczypta soli 220 ml wrzątku W misce umieszczamy jajka, maślankę, olej, cukier i ekstrakt waniliowy. Za pomocą rózgi kuchennej dokładnie wszystko mieszamy. Dodajemy przesiane suche składniki i mieszamy. Na końcu dodajemy gorącą wodę i delikatnie mieszany, aż otrzymamy jednolite ciasto. Ciasto delikatnie przekładamy do rantu lub wysokiej formy wyłożonej papierem do pieczenia (samo dno). Pieczemy ok 55 – 65 min w temperaturze 175-180ºC (bez termoobiegu), do suchego patyczka. Wyciągamy ciasto z piekarnika i studzimy. Ostudzone ciasto wyciągamy z formy i kroimy na 3 równe blaty. Ciasto wyrasta z górką, którą ścinamy. Ciasto jest bardzo rzadkie. Jeśli pieczecie w rancie, to zabezpieczcie dobrze spód. Trochę ciasta wypłynęło mi podczas pieczenia. Ciasto pieczemy w rancie, bo z formy może wypłynąć. Ciasto wyrasta powyżej 6 cm. Można też zrobić rant z papieru do pieczenia w niższej formie. Frużelina truskawkowa: 280 g świeżych truskawek 1 – 2 łyżek cukru, do smaku 1,5 łyżeczki mąki ziemniaczanej + 1 łyżka zimnej wody 1,5 łyżeczki żelatyny + 2 łyżki zimnej wody Żelatynę zalewamy wodą i odstawiamy na ok 7 min, aż napęcznieje. Truskawki kroimy na większe kawałki/ćwiartki i umieszczamy w rondelku. Zasypujemy cukrem i podgrzewamy na małym ogniu. Podgrzewamy całość, aż truskawki zmiękną i puszczą sok. Uważajmy, aby owoce się nie rozpaćkały. Gdy masa będzie gorąca dodajemy mąkę ziemniaczaną rozpuszczoną w wodzie. Mieszamy i chwilę gotujemy, aż otrzymamy konsystencję kisielu. Zdejmujemy rondelek z ognia. Dodajemy napęczniałą żelatynę i mieszamy energicznie, aż całkowicie się rozpuści. Nie gotujemy frużeliny z żelatyną, ponieważ traci ona wtedy swoje właściwości żelujące. Studzimy frużelinę i wkładamy do lodówki, aż stężeje (ok 2-4 godz.). Krem oreo – krem oreo: 360 ml śmietanki kremówki 36%, schłodzonej 280 g serka mascarpone, schłodzonego 35 g cukru pudru lub więcej, do smaku 16-18 ciastek 'Oreo’ Kilka ciastek – 7 szt (całe, razem z kremem) rozdrabniamy w malakserze na drobny mak. Pozostałe ciastka kroimy nożem na mniejsze kawałki, tak aby były wyczuwalne w kremie. W misce umieszczamy śmietankę, mascarpone i cukier puder. Miksujemy całość mikserem, aż otrzymamy gęsty i sztywny krem śmietankowy. Odkładamy mikser. Dodajemy do kremu pokruszone ciastka (wszystkie) i za pomocą łopatki delikatnie łączymy z kremem śmietankowym. Gotowym kremem od razu przekładamy blaty ciasta. Stabilność i długość ubijania kremu zależy od śmietanki. Krem z rzadszą śmietanką (30%) ubija się dłużej. Wtedy też dajemy więcej mascarpone lub zmniejszamy ilość śmietanki 30%, aby krem był stabilniejszy. Krem maślany z mlekiem w proszku (śr 18 cm, wysoki 10-11 cm) – krem maślany Milky Way: Zielony krem: 70 ml mleka, np. 3,2% 70 g drobnego cukru 100 g mleka w proszku (Łaciate, 27% tłuszczu) 280 g masła, w temp. pokojowej (min. 82% tłuszczu) zielony barwnik spożywczy w żelu wybielacz lub biały barwnik w żelu Mleko w proszku przesiewamy. W rondelku umieszczamy mleko i cukier. Podgrzewamy je na małym ogniu, mieszając cały czas, aż cukier się rozpuści. Ściągamy rondelek z ognia i studzimy mleko (nie może być ciepłe). W metalowej misce, za pomocą miksera ucieramy masło na jasną i puszystą masę (min. 12 min). Do ostudzonego mleka z cukrem dodajemy mleko w proszku i dokładnie mieszamy, aż otrzymamy jednolitą masę (szybko zastyga, dlatego robimy masę tuż przed dodaniem je do masła). Do utartego masła dodajemy masę mleczną, łyżka po łyżce. Całość miksujemy na najwyższych obrotach 5 min. Następnie zmniejszamy obroty i miksujemy ok 10 min lub dłużej, aż mleko w proszku nie będzie wyczuwalne w kremie. Obroty miksera zmniejszamy, aby odpowietrzyć krem. W gotowym kremie do tynkowania Milky Way nie powinniśmy wyczuwać mleka w proszku. Nie chodzi o smak mleka, ale o jego strukturę. Do gotowego kremu dodajemy zielony barwnik spożywczy. Krem maślany wychodzi żółtawy (kolor zależy od masła), dlatego aby uzyskać idealnie zielony kolor kremu dodajemy trochę białego barwnika/wybielacza. Z gotowego kremu do tynkowania odkładamy 4 łyżki kremu, do dekoracji. Biały i czarny krem do dekoracji: 30 ml mleka, np. 3,2% 30 g drobnego cukru 40 g mleka w proszku 115 g masła, w temp. pokojowej (min. 82% tłuszczu) czarny barwnik spożywczy w żelu wybielacz lub biały barwnik w żelu Krem przygotowujemy tak samo jak zielony krem. Jednak otrzymany krem maślany dzielimy na dwie części. Do jednej porcji dodajemy czarny barwnik, aby otrzymać czarny krem. Pozostały krem wybielamy białym barwnikiem lub wybielaczem. Wykonanie: Tort polecam składać w wysokim rancie cukierniczym. Jeśli takiego nie macie możecie taki rant zrobić z papieru do pieczenia. Polecam wpis: Składanie tortu bez rantu. Pierwszy blat ciasta umieszczamy na tortownicy. Nakładamy połowę frużeliny truskawkowej, a następnie połowę kremu oreo. Wygładzamy krem szpatułką i nakładamy drugi blat ciasta. Wykładamy frużelinę, krem i przykrywamy ostatnim blatem ciasta czekoladowego. Tak przygotowany tort schładzamy w lodówce kilka godzin (min. 6 godz., najlepiej całą noc), aby naturalnie osiadł. Schłodzony tort oreo można wyciągnąć z lodówki min. 30 minut przed tynkowaniem, aby trochę się ocieplił. Na zimnym torcie krem maślany szybciej zastyga, przez co trudniej go wygładzić. Wykrawamy tort z rantu długim, gorącym nożem lub ogrzewamy rant ciepłym strumieniem suszarki do włosów. W ten sposób rant odklei się od kremu, nie szarpiąc go ani biszkoptu. Uważajcie aby nie przesadzić z ogrzewaniem rantu, ponieważ kremy pod wpływem ciepła rozpuszczają się. Cały tort tynkujemy kremem maślanym. Można najpierw nałożyć cienką warstwę kremu, która zbierze i przyklei okruszki biszkoptu. Następnie schłodzić tort ok 20 minut w lodówce. Nałożyć drugą, grubszą warstwę kremu i dokładnie wygładzić szpatułką lub packą (na wierzch tortu nie trzeba nakładać drugiej warstwy kremu). Tort oreo bez problemu można otynkować jedną warstwą kremu, nakładając od razu cały krem maślany. Nie trzeba nakładać pierwszej, cieńszej warstwy. Dlatego róbcie tak, jak Wam jest łatwiej. Za pomocą foremki lub w inny sposób robimy szkic wzoru piłki nożnej. Czarnym kremem maślanym robimy sześciokąty (tylka Wilton 18) i linie dzielące (tylka Ibili 0002). Białym kremem wypełniamy pozostałe pola (Wilton 18). Pozostałym zielonym kremem maślanym robimy na górze 'ramkę’ wokół wzoru piłki nożnej (Wilton 18). Na dole tortu za pomocą tylki do włosów/trawy (Wilton 233) robimy pasek trawy. Gotowy tort oreo przechowujemy w lodówce. Uwagi: Wszystkie składniki muszą mieć temperaturę pokojową, oprócz składników na krem oreo. Użyłam jajka rozmiar ‘L’. Jedno jajko ma ok 55-60 g. Przy śmietance 30% warto zwiększyć ilość mascarpone (ok 100 g). Zrobiłam krem na śmietance 36%, która jest gęściejsza. Świeże truskawki najlepiej smakują w sezonie. Dlatego polecam frużelinę z mrożonych malin, ponieważ moje truskawki nie miały smaku :(. Krem maślany możemy przechowywać w lodówce, jeśli nie możemy od razu udekorować nim tortu. Przed ponownym użyciem trzeba go wcześniej wyciągnąć, aby się ocieplił/zmiękł. Następnie mikserem ponownie miksujemy, aby uzyskał odpowiednią konsystencję. Krem maślany można również zamrozić. Pod tort otynkowany kremem maślanym koniecznie dajcie gruby podkład, ok 1 cm. Zapobiegnie on pękaniu kremu podczas przenoszenia/transportu tortu. Tort piłka nożna otynkowany kremem maślanym wyciągamy min. 30 min przed podaniem i kroimy gorącym nożem. Krem maślany po schłodzeniu twardnieje (jak masło) i kruszy się podczas krojenia. Użyłam mąki pszennej tortowej, typ 450. Każdy piekarnik piecze inaczej. U mnie wystarczyło 180-185ºC. Z termoobiegiem ustawiamy temperaturę niższą o 15ºC. Smacznego 🙂 Źródło przepisu na ciasto Tutaj. Przepis na krem oreo autorstwa P. Dominiki z grupy wsparcia dla początkujących. Podoba Ci się przepis? Będzie mi miło jeśli udostępnisz go dalej! Kopiowane tekstu i zdjęć zabronione. Obserwuj na IG i YT - Udostępnij na FB - Wydrukuj! O Magdalena Indyka Tortowa pasjonatka, zdradzająca sekrety udanych biszkoptów i kremów. Przez czytelniczki nazywana jestem 'kremowym guru', ponieważ pyszne kremy to moja specjalność. Pomagam miłośnikom tortów i innych wypieków przełamać strach przed rozbiciem pierwszego jajka! Jestem żoną i mamą, która w wolnych chwilach realizuje swoją pasję i zaraża nią innych :). To była drużyna Jagiellonii, którą opiewali domorośli poeci z Białegostoku i okolic. Próbka tamtej twórczości: „Wczoraj tylko Promień Mońki, bardzo trudne są początki, a już dzisiaj – o cholera – Widzewowi dwa do zera!”. Zamiast wymarzonego 2:0, 9 sierpnia 1987 roku było 1:1. Ekstraklasowy debiut Jagi oklaskiwało 35 tysięcy kibiców. Ci, którzy zjawili się na stadionie dwie godziny przed meczem, byli spóźnialskimi, bez cienia szans na miejsce siedzące. W nadchodzący piątek będzie z tym o niebo łatwiej, lecz znajdą się fani, dla których ponowne spotkanie Jagiellonii z Widzewem stanie się sentymentalną podróżą 35 lat wstecz. Do czasów, kiedy wesela na Podlasiu rozpoczynał toast za Jagę, a dopiero drugi był za zdrowie państwa młodych. B jak balonik Sława tamtej Jagiellonii dotarła za Atlantyk. Z USA, tuż przed inauguracyjnym meczem z Widzewem, do redakcji białostockiej „Gazety Współczesnej” nadszedł list zatytułowany „Kolorowy balonik”. Przestrogi autora Michała Tomczaka były chluśnięciem lodowatą wodą na rozgorączkowane głowy jagiellońskich kibiców, niecierpliwie odliczających minuty do rozpoczęcia historycznego starcia z Widzewem. „Na początku – oczywiście – niesłychany entuzjazm, mocarstwowe plany, pełne trybuny i pełna kasa. Nie chcę być złym prorokiem, bo pierwszoligowy futbol przydałby się w Białymstoku choćby dla równowagi na mapie Polski, ale w niedługim czasie Jagiellonia napotka na kłopoty, dla których zwalczenia nie wystarczy już przygasający entuzjazm”. Pan Michał miał szczęście, że swoimi spostrzeżeniami dzielił się z bezpiecznej odległości. Jeśli wypowiedziałby je osobiście w dowolnym miejscu Białegostoku, naraziłby się na lincz. A tak podsumował swoje przemyślenia: „Już dziś usłyszeć można o futbolowym dobrobycie skądinąd bardzo ciekawego zespołu z Białegostoku. Chłopcy przesiadają się na lepsze samochody, lubią wyskoczyć na jakiś czas do Tajlandii. Nie ma nic groźniejszego, niż nagłe dojście do zamożności. Tylko Rockefeller wie, co zrobić z milionem dolarów. Zwykły człowiek zazwyczaj nieco głupieje. Życzę Jagiellonii jak najlepiej. Nie jestem tylko pewien, czy w Białymstoku są świadomi tych wszystkich zagrożeń z jakimi wiąże się awans. Brak tradycji piłkarskich, brak rozeznania i układów skazują Jagiellonię na bardzo trudny los. Na razie kolorowy balon unosi się w powietrze, cieszą się wszyscy – dzieci i dorośli”. List skrytykował dziennikarz Jerzy Kostrzewski z konkurencyjnego wobec „Współczesnej” „Kuriera Podlaskiego”. Zapewnił, że w Białymstoku wszyscy chodzą po ziemi, a jeżeli autor jest tak bystry w przepowiadaniu przyszłości, niech zdradzi, kiedy od białostoczan odczepi się czerwonka, która wówczas ich nękała. Czas bardzo szybko przyznał rację naszemu rodakowi z USA. Po trzech latach Jaga pożegnała się z Ekstraklasą, po chwili na moment wróciła i po jednym zawstydzającym sezonie na wiele lat przepadła, w dużej mierze z powodu kłopotów, które przewidział pan Michał. G jak gol Białostoczanie, ci z boiska i z trybun szybko poczuli, jak smakuje gol na najwyższym poziomie. W 7. minucie sytuacji sam na sam nie zmarnował Jarosław Michalewicz, pokonując bramkarza Widzewa – Jacka Chyłę. „Michał” przeszedł do historii szczęśliwy i bogatszy. Spółdzielnia Inwalidów „Naprzód” z Białegostoku przekazała 50 tysięcy złotych premii dla zdobywcy premierowej bramki. Całość została przepalona na ognisku, które Michalewicz zorganizował drużynie. Mariusz Lisowski: – Wypłaty za mecze w Ekstraklasie dostawaliśmy w reklamówkach. Pamiętam, jak szliśmy z Darkiem Bayerem przez centrum miasta z wypchanymi siatkami. Kasę dostaliśmy w banknotach – czerwonych setkach – 70 tysięcy na głowę, premią za dwa mecze oraz drobnymi, bo te pieniądze były utargiem z biletów meczowych. Moja mama zarabiała wtedy 6–7 tysięcy miesięcznie. Ł jak Łapiński W 73. minucie trener Widzewa Orest Lenczyk dokonał zmiany. Za Jacka Stańdo posłał na boisko młodziutkiego Tomasza Łapińskiego. Tak rozpoczęła się jedna z piękniejszych karier w historii łódzkiego klubu. Jagiellonia powinna pluć sobie w brodę, bo odpuściła talent dojrzewający w pobliskich Łapach i tamtejszym klubiku Pogoń. W Łapach i tamtejszej gminie „od zawsze” doliczano się 3 tysięcy obywateli o nazwisku Łapiński, często o identycznym imieniu. W szkołach nie ma problemu, młodzież i tak używa przezwisk. Dawniej w miejscowych zakładach pracowników oznaczano, by magazynier Zygmunt Łapiński nie dostał kierowniczej pensji swojego imiennika. Był więc Zygmunt Łapiński 123 i Zygmunt Łapiński 544. W komedii „Piłkarski poker” też poruszono temat mnogości Łapińskich. Jaga nie mogła się pomylić i doskonale wiedziała, o którego z Łapińskich chodzi. Przecież nastoletniego Tomasza regularnie powoływano do młodzieżowych reprezentacji. Białostoczanie niewytłumaczalnie ociągali się, a skorzystał na tym Widzew. Jeden z jego wiceszefów pochodzący z... Łap raz dwa załatwił transfer. – Nie mam pojęcia, co stanęło na przeszkodzie „naturalnego”, transferu do Jagiellonii. Krążyły plotki, że Widzew załatwił tacie pracę w Łodzi, co było bzdurą, a także o wewnętrznym konflikcie trenerów – dorosłej Jagiellonii Janusza Wójcika i grup młodzieżowych Ryszarda Karalusa. Mecz w Białymstoku okazał się wyjątkowy i dla mnie, i dla Jagiellonii. Zadebiutowałem po zaledwie nastu dniach od złożenia podpisu na kontrakcie z Widzewem, mając udział przy wyrównującym golu Leszka Iwanickiego. Wrażenie robiła masa ludzi na trybunach, w tym duża grupa widzewskich kibiców zaprzyjaźnionych z Jagiellonią – przywołuje dziś wspomnienia Tomasz Łapiński. W tym samym spotkaniu w Jadze zadebiutował Jerzy Leszczyk. Obrał przeciwny do „Łapy” kierunek. M jak mecz Z 1:1 cieszyli się tylko widzewiacy, a trener Orest Lenczyk głęboko odetchnął: „Gdyby Jagiellonia grała cały mecz, jak pierwszy kwadrans, nie wiem, czy nie zarobilibyśmy minusowego punktu”. W tamtych czasach za porażkę różnicą trzech i więcej goli odbierano punkt, a za wygraną w takich rozmiarach – dodawano. O jak ognisko Mariusz Lisowski: Po meczach brało się kilka skrzynek piwa i jechało się na ognisko. Kiedyś któryś z nas zadzwonił po znajomych milicjantów. Przyjechali, pobawili się z nami, dali nawet postrzelać! To była głupia zabawa, bo zaczęło się celowanie, niby na żarty do kolegów. A później „władza” porozwoziła nas radiowozem po domach. Na tych ogniskach robiliśmy zawody w piciu piwa. Kto szybciej wychyli butelkę. W czołówce był przeważnie Mirek Sowiński, zaraz za nim Wiesiek Romaniuk, lecz raz przebił, a raczej przepił wszystkich Heniek Mojsa. W dobrym czasie wytrąbił dwa piwa na raz. Andrzej Kulesza też miał dobrze naoliwione gardełko. P jak poker Film „Piłkarski poker” z 1988 roku w Białymstoku został przyjęty wręcz z oburzeniem. Gdy w trakcie premiery na ekranie pojawił się Białystok, z furmanką stojąca na parkingu przed dworcem kolejowym, w kinie rozległy się przeraźliwe gwizdy. I jeszcze ten śledzikowy zaśpiew taksówkarza: „Pan z Warszawy? Możie podwiezc? U nas Łapińskich jak psów!”. Film trafił na ekrany, gdy po raz pierwszy Białystok przeżywał futbolową gorączkę. „Piłkarskiego pokera” zawodnicy Jagiellonii obejrzeli na specjalnym pokazie wspólnie z zespołem... Widzewa Łódź, po raz kolejny goszczącym na Podlasiu. Mariusz Lisowski: – Wszyscy rechotali z tego, jak pokazany został Białystok. Gdy po latach znalazłem się w Legii Warszawa, pojechałem do stolicy w kożuchu, bardzo zresztą eleganckim – białym, a trener zarżał: „A furmankę i bat gdzie zostawiłeś?!”. T jak tłum Spektakl na dożynkowym stadionie w Białymstoku oglądało… No właśnie. Oficjalna liczba to 35 tysięcy, ale wielu dałoby się pokroić, że pękła czterdziestka. Legenda klubu, napastnik Jacek Bayer wspomina: – To był sierpień, piękna pogoda. Jedziemy przez miasto autokarem eskortowanym przez milicyjne „suki” na sygnale, a ludzi jak gdyby wymiotło. Puste chodniki, na ulicach zero samochodów. „Co się dziwić – wyjaśnił któryś z nas. – Każdy nad wodę pojechał. Augustów niedaleko”. Trochę nam się smutno zrobiło. Ale im bliżej stadionu tym lepiej wiedzieliśmy, że nikt nie wybrał się na plażowanie. Kto żyw pojechał na Stadion Gwardii (dzisiejszy Stadion Miejski). Dwie godziny przed meczem na drewnianych ławkach trybun siedział nadkomplet fanów. Dariusz Czykier: – Wielkie święto dla piłkarzy, miasta, regionu. Stadion wypełniony, a spiker pyta: Suwałki są?! Są – odkrzykiwali kibice, Bielsk jest? Jeeest! Hajnówka obecna? Taaak! – krzyczeli. No i zaczynaliśmy mecz. Do Białegostoku przyjeżdżali nawet z Olsztyna. Zdarzało się, że na stadion kibice podjeżdżali żukiem, cisnąć się „na pace”. Półtorej godziny przed meczem trybuny były szczelnie wypełnione. A okolica zapchana setkami autokarów. Ś jak ślub Dariusz Czykier: Byłem młody i jak to się mówi – obiecujący. Ale mieszkania z klubu, a Jagiellonia była klubem budowlanym, nie dostałem. Działacze dawali je piłkarzom, którzy mieli rodziny. Mnie znienacka zaproponowali, żebym się ożenił w… październiku, wtedy dostanę mieszkanie. Tłumaczyli mi, że październikowe małżeństwa są najtrwalsze i najszczęśliwsze. Dla mnie było trochę za wcześnie. Dlatego po ślubie, lecz nie w terminie zaproponowanym przez Jagę dostałem jedynie talon na poloneza. Mariusz Lisowski: – Nie narzekaj. Kiedy byłem w Olimpii Poznań, wówczas klubie milicyjnym, Jurek Brzęczek dostał od milicji samochód. I przy którejś kontroli zabrali mu go, bo miał numery poprzebijane! Widocznie milicjanci dali Jurkowi auto z milicyjnego parkingu kradzionych. W jak Wójcik Janusz Wójcik, wybrany niegdyś honorowym obywatelem Białegostoku (a białostoccy taksówkarze nie brali od Wójcika za kurs) wspominał, że gdy zjawił się w tym mieście to w szatni nie było ubikacji, a dziura w podłodze, a na drucie dyndała żarówka. Dariusz Czykier: – Wójcik to był dla nas ktoś. Przy nim zaczęliśmy świetnie grać i zarabiać niezłe pieniądze. Kiedyś „Wujo” przyniósł do szatni jakąś premię, 10 tysięcy złotych, zaczął rozdawać i nie wszystkim starczyło, bo okazało się, że z dziesięciu tysięcy pięć „rozpłynęło” się po drodze. Być może u niego w kieszeni! Ale wtedy na piłce nie dało się zarobić na całe życie. Nie powiem, na dobrą zabawę starczyło, lecz na niewiele więcej – podlicza „Kosa”. By mierzyć się z Widzewem albo Legią trzeba było awansować. Rok 1986. Po kilku miesiącach pracy z drugoligową Jagiellonią Wójcik z błyskiem w oku rzucił do działaczy, że za rok walczymy o awans! Działacze spojrzeli po sobie, a ich wzrok mówił wszystko. Pomyśleli, że ten facet jest szalony... – Ludzie z lasu mieliby grać w Ekstraklasie? A co? Nie mogą?! – pieklił się Wójcik. 6 czerwca 1987, boisko Zagłębia Sosnowiec. Siedzący obok miejscowych kibiców zziennikarz „Kuriera Podlaskiego” relacjonował ich rozmowy: „Zobaczcie i taka wiocha ma drużynę, klub bez tradycji. Czego pcha się do pierwszej ligi? Pogra rok i spadnie...”. Gdy Jaga trzecim golem pogrąża sosnowiczan, ten sam narzekający kibic wzdycha: „Pierony, jak oni grają...”. Kilku pieronom po ostatnim gwizdku płyną łzy po policzkach. Jest awans! Autokar z bohaterami dojeżdża na Podlasie o Tego samego dnia mistrz cukierniczy z osiedla Słoneczny Stok zapewnia, że na ostatni mecz w Białymstoku i fetowanie awansu przywiezie 30-kilogramowy tort”. Dariusz Bayer: – Jasne, że przywiózł. Na inaugurację z Widzewem. Tort wniesiono na murawę na specjalnych noszach. Latem 1987 roku brałem ślub. Ten sam mistrz zafundował mi i małżonce 30-kilogramowego łakocia. U jak Umbro Jagiellończycy zmierzyli się z Widzewem w efektownych, czerwonych koszulkach firmy „Umbro”. Sprzętu nie załatwili klubowi działacze, a ufundowali go Zenon i Zbigniew Milewscy oraz Adam Mitrosz. Wiele lat przed awansem Jagi już byli jej kibicami, nie przestając śledzić losów ukochanego klubu na obczyźnie, bo trójka ta wyemigrowała do USA. Relację po którymś z ligowych triumfów pionierskiej Jagiellonii „Przegląd Sportowy” zatytułował: „A w Chicago radość”, bo liczna Polonia rodem z Podlasia gromadziła się w lokalu prowadzonym przez Milewskich nasłuchując, jak w ojczyźnie radzi sobie Jaga. Dariusz Bayer: – Przeciwko Widzewowi zagraliśmy w sztukowanym sprzęcie. W superkoszulkach od Zbyszka i Zenka, ale spodenki i getry nie dość, że mieliśmy czarne, to jeszcze firmy Adidas. Takie to były czasy, ale przynajmniej nikt nie nazywał nas „wkładami do koszulek”, bo pewien poziom i zaangażowanie prezentowaliśmy – podkreśla z uśmiechem. O nim podlascy „poeci” rymowali: „Dariusz Bayer – jak Wołodyjowski był przykładem tego, że choć wzrostem mały – serca walecznego”. Ż jak żużel Żony, sympatie jagiellończyków i część kibiców, spotkanie z Widzewem śledzili siedząc na żużlowej bieżni okalającej boisko. Nie było ich gdzie wcisnąć. Przed stadionem świetnie sprzedawały się napoje w foliowych woreczkach. Czymś trzeba było popić przemyconą wódeczkę. Niektórzy niewiele zapamiętali z pierwszego spotkania w Ekstraklasie. Sierpień był gorący, a w połączeniu z procentami – kaplica. Pijący nie przejmowali się przedmeczowymi pogróżkami w mediach: „Organizatorzy meczu przypominają sympatykom Jagiellonii, że na stadion nie można wnosić napojów alkoholowych, a każdy zostanie poddany podwójnej kontroli”.

piłka nożna tort piłkarski